„Chcemy tych nazw i krajów”: Trump wścieka się na międzynarodową populację studentów Harvardu

Donald Trump przegrywa wojnę z Harvard University . A jeśli późnym wieczorem post na Truth Social jest jakimkolwiek wskaźnikiem, nie przyjmuje tego zbyt dobrze.
Administracja Trumpa stopniowo nasiliła ataki na najstarszą amerykańską instytucję szkolnictwa wyższego w ostatnich miesiącach po tym, jak szkoła odmówiła ugięć się pod groźbami wobec jej federalnego finansowania . Na początku tego tygodnia Departament Bezpieczeństwa Krajowego cofnął Harvardowi certyfikat umożliwiający przyjmowanie studentów zagranicznych. Sędzia wydał tymczasowy nakaz blokujący ten ruch po tym, jak Harvard złożył kolejny pozew przeciwko rządowi federalnemu.
To już trzeci taki atak, który załamał się i załamał w pierwszych miesiącach kadencji Trumpa. Prezydent i absolwent Penn wściekł się na szkołę na swojej osobistej platformie społecznościowej w nocy.
„Dlaczego Harvard nie mówi, że prawie 31% ich studentów pochodzi z OBCEJ KRAJU, a mimo to te kraje, niektóre wcale nieprzyjazne Stanom Zjednoczonym, NIC nie płacą za edukację swoich studentów, ani nigdy nie zamierzają tego robić” – napisał. „Nikt nam tego nie powiedział!”
Trump złowieszczo poprosił o więcej informacji na temat studentów Harvardu urodzonych za granicą, błędnie interpretując próbę wprowadzenia całkowitego zakazu zapisów przez jego administrację jako prośbę o udostępnienie większej ilości danych.
„Chcemy wiedzieć, kim są ci zagraniczni studenci, to rozsądna prośba, skoro dajemy Harvardowi MILIARDY DOLARÓW, ale Harvard nie jest zbyt chętny” – powiedział. „Chcemy tych nazwisk i krajów. Harvard ma 52 000 000 dolarów, wykorzystajcie je i przestańcie prosić rząd federalny, aby nadal PRZYZNAWAŁ wam pieniądze!”
Ataki Trumpa na Harvard i antyimigrancki ton jego drugiej kadencji sprawiły, że wielu obecnych studentów obawia się kontynuowania nauki w tej prestiżowej uczelni.
W rozmowie z CNN Abdullah Shahid Sial, współprzewodniczący samorządu studenckiego Harvardu, powiedział, że studenci zagraniczni „bardzo boją się” tego, co przyniesie przyszłość.
„Są dosłownie nastolatkami, tysiące mil od swoich rodzinnych miast, które muszą radzić sobie z tą sytuacją, w którą prawnicy często boją się angażować” – powiedział Sial. „Na razie nie jestem pewien, czy będę mógł uczestniczyć w kolejnym semestrze, czy nie”.
salon